u nas na dzielnicy bym sie nie zdziwila wcale gdyby zaplukali i poprosili o pieniadze ;)tak to bywa czasami ;) dlatego my gasimy swiatlo i udajemy ze nas nie ma w domu ;)
ja też nie przepadam za takim 'nachodzeniem' w Haloween, niektóre dzieci wcale nie są miłe, ale właśnie przerażające:/.. no i cały rok sie mówi dzieciom żeby nie brały słodyczy od nieznajomych, a raz w roku ma się zachęcać? :D
Niby kulturalnie :P, w zeszłym roku jak pogoniłam warkiem, to miałam opitolone pasta do zębów pół płotu. :P wiec w tym roku zabezpieczylam tyły w sklepie spożywczym. Nabyłam 50 szt lizakow i tak przygotowana na atak, spedziłam wieczór:)
ah ta dzisiejsza młodzież nie nadążysz za nimi hehehhe :) pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńno tak...za moich czasów było inaczej :P buziaki
Usuńu nas na dzielnicy bym sie nie zdziwila wcale gdyby zaplukali i poprosili o pieniadze ;)tak to bywa czasami ;) dlatego my gasimy swiatlo i udajemy ze nas nie ma w domu ;)
OdpowiedzUsuńja też nie przepadam za takim 'nachodzeniem' w Haloween, niektóre dzieci wcale nie są miłe, ale właśnie przerażające:/.. no i cały rok sie mówi dzieciom żeby nie brały słodyczy od nieznajomych, a raz w roku ma się zachęcać? :D
Usuń;)u nas tylko cukierków zażądały:)
OdpowiedzUsuńto dobrze, znaczy, że kulturalne ;)
UsuńNiby kulturalnie :P, w zeszłym roku jak pogoniłam warkiem, to miałam opitolone pasta do zębów pół płotu. :P wiec w tym roku zabezpieczylam tyły w sklepie spożywczym. Nabyłam 50 szt lizakow i tak przygotowana na atak, spedziłam wieczór:)
UsuńPozdrawiam z Poznania:)
o rany! to naprawdę straszne! ale przynajmniej płot wypastowany! ;) mamy nadzieję, że zostało dla Ciebie chociaż kilka lizaków ;)
Usuńmnie to ominęło przez bycie w pracy, ale i tam bez psikusów się nie obeszło.
OdpowiedzUsuńczasem lepiej żeby ominęło ;)
Usuń